*Josh*
Czekałem na Jenn już dobre 20 minut. Zdążyłem już przygotować wszystkie potrzebne składniki na obiad, ale jej ciągle nie było. Postanowiłem pójść do niej i ją pośpieszyć. Wszedłem na górne piętro, ustałem za drzwiami łazienki i krzyknąłem:
- Jenn! Utopiłaś się tam, czy co? Masz mi pomóc!
- Już, już!- odkrzyknęła i wyszła z łazienki.
- Co wy, baby, tam tak długo robicie?- spytałem
- Tego, mój kochaniutki, chyba nigdy się nie dowiesz- zaśmiała się i weszła na schody.
W połowie drogi na dół Jenn nagle ustała i złapała się barierki a potem usiadła na jednym ze stopni i złapała się za głowę mrużąc oczy. Przestraszony ukucnąłem stopień niżej twarzą do Jenn i powiedziałem cicho:
- Jenn co się stało?
- Nie, nic, nic tak trochę mnie głowa zabolała i zakręciło mi się w niej, ale już jest dobrze. Wezmę jakieś tabletki i będzie po sprawie- odpowiedziała wstając, a ja za raz po niej. Chciała już schodzić, ale widząc mój zatroskany wzrok dodała:
- Josh, nie martw się, już jest dobrze- I zeszliśmy na dół.- To co gotujemy?- spytała gdy byliśmy już w kuchni i popijała tabletki wodą.
- Planowałem upiec zapiekankę ziemniaczaną- odparłem
- To co ja mam robić?- zapytała opierając się o stół
- Ty usiądź, patrz i nie przeszkadzaj- powiedziałem
- To po co mnie poganiałeś?!- zapytała troszeczkę zła
- Jakoś tak nudziło mi się i lubię cię denerwować- odparłem szczerząc zęby
- Ugh! Josh, co ja się z tobą mam...- westchnęła i usiadła na krześle biorąc jabłko z miski na stole.
~3 godziny później~
*Jennifer*
Zaraz mają przyjść rodzice. Obrad gotowy, stół nakryty, jest ok. Słyszę dzwonek do drzwi i krzyczę:
- Josh! Otwórz! Jestem zajęta!- akurat dekorowałam desery. Kolejny dzwonek.- Josh do cholery! Otwórz te drzwi!
Usłyszałam szczęk otwieranego zamka i głos mojej mamy.
- Josh? Miło cie widzieć! Wyprzystojniałeś kochaniutki!- zapiszczała mama
- Dziękuję proszę pani, ale widzieliśmy się miesiąc temu- odpowiedział Josh
- Ach, mów mi Karen, kochaniutki! A gdzie Jenn?- spytała mama
- Krząta się w kuchni. Jen!!- zawołał.
Wyszłam z kuchni i w przedpokoju zastałam mamę i tatę. Podeszłam do nich i po kolei przytuliłam rodziców.
- Miło was widzieć. Chodźcie, siadajcie do stołu.- powiedziałam
- Mówiłam, ze będą razem- Usłyszałam po drodze szept mamy i zaśmiałam się pod nosem.
Gdy usiedliśmy do stołu Josh przyniósł obiad i zaczęliśmy jeść.
- Pyszna zapiekanka, kochaniutki!- pochwaliła go mama
- Dziękuję- uśmiechną się.
Atmosfera była bardzo miła, Josh i tata chyba się polubili.
Po skończonym posiłku pomogłam Joshowi odnieść naczynia i przynieść deser.
Gdy rozkoszowaliśmy się deserem mama zapytała:
- Długo jesteście razem?
Wymieniliśmy z Joshem spojrzenia i równocześnie parsknęliśmy śmiechem.
- Nie jesteśmy razem, mamo- zapewniłam ją z uśmiechem.
- Przecież mieszkacie razem. To dla niego zerwałaś z Nicholasem?- zapytała
- Proszę pani...- przerwa- ...Karen Ja tylko pomagam Jenn i dlatego mieszkamy razem. Jesteśmy przyjaciółmi.- odparł Josh z uśmiechem.
- I z Nicholasem zerwałam z innych powodów, dobrze o tym wiesz, mamo- dodałam
- Jak chcecie, dzieci, ja widzę swoje. Kiedyś się o tym przekonacie- powiedziała Mama wstając od stołu...
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Heej, strasznie mi nie wyszedł ten rozdział :( No ale, trudno xD Za kilka rozdziałów będzie coś zaskakującego. Zapraszam do komentowania! :D
Zapraszam również do brania udziału w konkursie!! Trwa on do 10 Sierpnia!! :)
powinien być rozdział 6. ale i tak spoko:):)
OdpowiedzUsuńUps! Już poprawiłam :D
UsuńJak będziesz wstawiala codziennie to rozdzial bedzie mial taki sam numer jak dzien.... super blog :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) I to po prostu był mój błąd, źle napisałam xD :P
Usuń