piątek, 5 września 2014

Rozdział 14

Rozdział dedykuję zwyciężczyniom konkursu- Harmionie Weasley oraz Anicie Nitce! :) <3
*Jennifer*
Wracając z wywiadu postanowiliśmy wpaść do jakiejś restauracji na obiad aby już nie gotować w domu. Na szczęście zdołaliśmy umknąć paparazzim i dojechaliśmy w spokoju do knajpki.
Na koniec posiłku do Josha zadzwonił telefon. Z rozmowy słyszałam tylko krótkie, nerwowe wypowiedzi Josha w stylu: "Acha, Okay, Gdzie?, Dobra, Pa!".
Po skończonej rozmowie Josh zwrócił się do mnie:
- Kochanie, muszę coś załatwić. Odwiozę cię do domu i pojadę, wrócę najpóźniej za godzinkę. Okay?
- Okay- westchnęłam w odpowiedzi.
Odwiózł mnie do domu a sam gdzieś pojechał. Postanowiłam nie siedzieć w domu i przejść się na spacer. Wiem, było to ryzykowne ze względu na paparazzich ale żadnego nie spotkałam całą drogę.
Błąkałam się uliczkami LA aż dotarłam do małego, ale pięknego parku. Chodziłam wąskimi ścieżkami pośród kolorowych kwiatów, równo przyciętych jakby pod linijkę żywopłotów i zielonych drzew. Piękne miejsce- pomyślałam wdychając słodką woń kwiatów.
Dotarłam do niewielkiej fontanny koło której stała dwójka ludzi- chłopak i dziewczyna którzy właśnie przytulali się na powitanie. Koło dziewczyny stał wózek dziecięcy z którego chłopak wyjął około półroczne maleństwo i wziął je na ręce. Chłopak stał tyłem, więc nie widziałam jego twarzy a dziewczyna była z tej odległości bardzo piękna, w sumie kogoś mi przypominała. Rozmawiali ze sobą śmiejąc się i bawiąc z dzieckiem. W sumie wyglądali jak kochająca się para z dzieckiem. Może i u mnie z Joshem tak będzie- pomyślałam.
Nagle chłopak odwrócił się w moją stronę więc mogłam przyjrzeć się jego twarzy. Ku mojemu przerażeniu był to MÓJ Josh...
Stałam w cieniu wiec mnie nie mógł widzieć, ale i tak jak najszybciej ukryłam się za pobliskim drzewem. Co on tu robi? Kim ona jest? Przecież widać... Są razem a Josh cały czas kłamał... Te zaręczyny były pewnie tylko szopką dla mediów. Ale ja jestem z nim w ciąży! Dlaczego mi to zrobi!? Wydawał się być szczęśliwy i czuły... Właśnie, wydawał... Najpierw Nicholas, teraz on. Dlaczego mnie to spotyka?! Ale ja go kochałam...
Nawet nie zorientowałam się kiedy z moich oczu zaczął płynąć potok łez. Kochałam tego dupka! Nadal kocham...
Jak najprędzej wróciłam do domu. Miałam dość życia. On był moim życiem a teraz czar prysł niczym bańka mydlana. Wiedziałam, że jest za pięknie, zbyt kolorowo, ale byłam zbyt ślepa żeby to zobaczyć.
Pobiegłam na górę do łazienki i z ograniczoną widocznością przez łzy wygrzebałam tabletki nasenne z szafki. Usiadłam na zimnych kafelkach i oparłam się plecami o brzeg wanny. Wysypałam garść tabletek na otwartą dłoń którą potem zacisnęłam w pięść a puste pudełko rzuciłam w kąt.
Zamknęłam oczy, oparłam się głową o róg wanny i uniosłam twarz do góry. Wolną ręką odgarnęłam włosy z twarzy i przeczesałam je palcami zanosząc się szlochem. Otworzyłam oczy. To koniec. Koniec. Nie mam po co żyć, nie mam żyć dla kogo. Dziecko bez ojca też nie byłoby szczęśliwe. Nadszedł koniec...
Otworzyłam zaciśniętą dłoń w której były tabletki. Szybkim ruchem wrzuciłam je do buzi i połknęłam na raz.
Minęło pół minuty i zaczęło mi się robić słabo. Byłam bardziej senna. Zaraz będzie koniec, koniec cierpienia, koniec wszystkiego...
Nagle drzwi od łazienki gwałtownie się otworzyły. Zamglonym wzrokiem rozpoznałam Josha. Uklęknął przy mnie i złapał mnie za rękę której nie miałam siły wyrwać z jego objęć. Płakał, ale czemu? Nie kochał mnie, zdradzał, okłamywał a ja mu ufałam. Powierzyłam mu całą swoją miłość a on mnie wykorzystał.
Czułam ulgę, czułam, że zasypiam. Słyszałam jakby w oddali nawoływania "Dlaczego?..." Na reszcie sił i świadomości wyszeptałam tylko:
- Zawsze. Pamiętaj.
Potem była już tylko ciemność.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Poryczałam się przy pisaniu tego rozdziału... Możecie mnie być i wyzywać od najgorszych. Wiem, jestem zła xD :( Zapraszam do wyrażania opinii w komentarzach!

7 komentarzy:

  1. O. Mój. Boże. Josh??? Nie, no ja nie nie wierzę, żeby on zdradzał Jenn, no po prostu nie wierzę! o.O Mam nadzieję, że to nie jest tak, jak Jennifer pomyślała.
    Dużo emocji głównej bohaterki, co mi się strasznie podoba, opisy też w porządku, nie mam się do czego przyczepić :) Czekam na kolejny rozdział :)
    Pozdrawiam i życzę weny ;)
    Maddy

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję że wszystko się wyjaśni :3 Rozdział cudny *.* czekam na następny ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy nn czekamy :)

    OdpowiedzUsuń