niedziela, 14 września 2014

Rozdział 15

*Jennifer*
Obudziłam się.
Dlaczego?
Powinnam już nigdy się nie obudzić.
Chciałam już nigdy się nie obudzić.
Nie mam już po co żyć.
Nie mam dla kogo żyć ...
Otworzyłam oczy. Leżałam na czystym szpitalnym łóżku. Wszystko dookoła mnie było sterylnie czyste a w powietrzu unosił się nieprzyjemny zapach szpitala. Rozejrzałam się po niewielkim pokoju w którym leżałam. Na przeciwko mojego łóżka były drzwi a obok łóżka mała szafeczka, kroplówka do której byłam podłączona oraz monitor sprawdzający moje tętno, oddech i Bóg wie co jeszcze. Wszystko było koloru białego. Byłam tu kompletnie sama.
Nagle do sali wszedł- jak poznałam po stroju- lekarz. Był na oko w średnim wieku, niewysoki i chudy. Na nosie miał okulary a w jego włosach widać było już siwe pasma. Sprawiał wrażenie bardzo miłego.
- Widzę, że się Pani obudziła- powiedział z uśmiechem
- Co z dzieckiem?- zapytałam słabo, martwiąc się. Błagam niech żyje!
- Spokojnie, żyje. W sumie to mam dla Pani wiadomość- oznajmił doktor
- Słucham- powiedziałam z ulgą w głosie
- Spodziewa się Pani bliźniaków. W sumie mogą być to też bliźniaczki. Płeć nie jest jeszcze znana. Jest za wcześnie.- oznajmił z uprzejmym uśmiechem.
Momentalnie mnie zatkało. Teraz dwójka nic winnych dzieci będzie żyć bez ojca.
Patrzyłam w sufit a w kącikach moich oczu zbierały się łzy.
- Ktoś chciał się z Panią spotkać. Zaraz go zawołam- oznajmił lekarz i nie dając mi nic powiedzieć wyszedł z sali.
Po dwóch minutach drzwi znów się uchyliły. Błagam niech to nie będzie... Josh... To był on.
- Ty masz jeszcze czelność tu przychodzić!?- wrzasnęłam gwałtownie siadając na łóżku.
- Jenn, kotku, o co ci chodzi? Dlaczego to zrobiłaś?- zapytał ze łzami w oczach, ale ze spokojem w głosie.
- Dlaczego?! Ty sobie ze mnie kpisz?!- wrzasnęłam a łzy spływały mi strumieniem po policzkach
- Co zrobiłem?- zapytał cicho
- Jak możesz mnie tak okłamywać? Zdradziłeś mnie! Ja ci ufałam! Kochałam!- powiedziałam cicho spuszczając głowę
- Co? Jenn, ja nigdy cię nie zdradziłem... Nigdy...- Powiedział ze łzami w oczach. Podszedł do mnie i wziął mnie za ręce które od razu zabrałam z jego uścisku.
- Widziałam, wtedy, w parku! Byłeś tam z jakąś dziewczyną i dzieckiem!- krzyknęłam
- Jenn, to była Natalie... Moja kuzynka...- dodał załamany
Byłam kompletnie zbita z tropu.
- Jezu, Josh tak cię przepraszam!- wybuchłam płaczem i schowałam twarz w dłoniach. On usiadł na brzegu łóżka i wziął moje ręce z twarzy.
- Mogło nam się coś stać. Przez moją głupotę mogliśmy ich stracić.- powiedziałam załamana. Josh trochę się zmieszał.
- Jenn, dlaczego 'ich'?- zapytał 
- No ten, tego... Nooo lekarz powiedział że to będą bliźniaki. Lub bliźniaczki.- Oznajmiłam cicho bojąc się odrzucenia.
Niespodziewanie Josh mnie przytulił. Był szczęśliwy.
- Przepraszam, Jenn- powiedział 
- Ty nie masz za co mnie przepraszać. To ja cię podejrzewałam...- załkałam mu w ramię
- To przeze mnie to zrobiłaś. Mogłem powiedzieć gdzie idę. Ale chciałem ci przedstawić Natalie później...- odparł załamany
- Kocham Cię, Josh- powiedziałam patrząc mu w oczy
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo się martwiłem. Najważniejsze, że nic wam nie jest. Też Cię kocham- odpowiedział lekko się uśmiechając po czym mnie pocałował.
Dziękuję Bogu za to, że nie dał nam umrzeć. Mamy szczęście. Mam szczęście, że mam Josha. Więc bajka trwa nadal...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraaaaszaaaam, że tak długo na niego czekaliście! Ale wiecie, szkoła, nauka i reszta tych bzdur... Ale mam nadzieję, że się spodoba rozdzialik ;) 
Ps. O EM DŻI MAM JUŻ 3K WYŚWIETLEŃ!! AAAAA!!!!!! ŁAPCIE MNIE BO ZEMDLEJĘ!!! DZIĘKUJĘ WAM BAAAARDZOOOO!!! <3 <3 <3 :D
Zapraszam do komentowania! <3

8 komentarzy:

  1. Słooodko *.* na to czekałam :3 i bliźniaki *-* na szczęście wszystko się wyjaśniło :D z niecierpliwością czekam na next i życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak! Wiedziałam! Byłam bliskoo... :) Przypuszczałam, że ta dziewczyna, to ktoś z rodziny Josha :D No, z tymi bliźniakami to mnie zdziwiłaś :) Samo to, że Jenn miała myśli samobójcze było takie... nowe. Nie mam pojęcia, jak to określić, ale podoba mi się :)
    Dużo emocji, opisów, jedynie na początku zauważyłam kilka powtórzeń, ale to już detal :) Czekam na kolejny rozdział :)
    Pozdrawiam i życzę weny ;)
    Maddy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) I te powtórzenia na początku były celowe i zamierzone ;) :*

      Usuń
  3. Awww jak słodko ja chcieć więcej <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Nieeeee masz prawa mi tego robić, tak?
    Nie pozwalam ci.
    Bardzo podpasowała mi tematyka, trudne życie psychofana :)
    Jennifer u ciebie jest bardzo optymistyczna, Josh też, cała ta ich miłość jest absolutnie bajkowa. Ba!, cała rzeczywistość jest bardzo nierzeczywista ;) Tak szczęśliwie, że aż nieprawdopodobnie. Serio.
    xx, Spectrum
    spell-my-name.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha xD Nierzeczywista rzeczywistość xD ;) Tak miało być :3 I dziękuję <3

      Usuń